5 Obserwatorzy
22 Obserwuję
monka

monka

Powieść hipertekstowa - eksperyment czy przyszłość literatury?

            Współcześnie media cyfrowe odgrywają ogromną rolę w życiu społeczeństwa. Większość ludzi nie wyobraża już sobie funkcjonowania bez dostępu do sieci. Wiele obszarów życia przenoszonych zostaje do Internetu, bo tylko tam są one dostrzegane, mają szanse na przetrwanie. Co ważne, coraz większa liczba Polaków przyznaje się, że kultura i sztuka nie są im do niczego potrzebne, gdyż wystarcza im Internet. Trzeba zatem tę sztukę przenieść do sieci, zwiększyć jej dostępność i tym samym dać jej szansę na docenienie przez społeczeństwo,

          Na przełomie XX i XXI przedstawiciele pewnej literackiej wrażliwości i literackiej tradycji zaczęli tworzyć hiperteksty, czyli teksty wyrażone w nowych, elektronicznych mediach i nowym polu pisma – ekranie interaktywnym komputera. Byli to Michael Joyce, Stuart Moulthrop czy Mark Bernstein. Dzięki nim powstała wtedy powieść hipertekstowa. To rodzaj powieści stworzonej i odczytywanej na interaktywnym nośniku elektronicznym, czyli np. ekranie komputera. Jej główną właściwością jest system hipertekstowy w którym powstała. Składa się na niego rozbudowana sieć połączonych ze sobą dokumentów, czyli fragmentów powieści. W przypadku powieści hipertekstowej są to kolejne strony utworu do których przechodzimy za pomocą hiperłącza. Hipertekst jest zatem nielinearną i niesekwencyjną organizacją tekstu, który rozbity jest na fragmenty, połączone ze sobą odsyłaczami. Niektórym, a zwłaszcza tradycjonalistom czy osobom w starszym wieku bardzo trudno wyobrazić sobie powieść, która charakteryzowałaby się nielinearnością. Książka kojarzy się po prostu z twardą okładką, kartkami, tekstem na każdej stronie, który czytamy schematycznie od lewej do strony prawej, poruszając się z góry na dół. Jednak dziś już wiemy jak wiele możliwości zyskuje literatura, a także czytelnik, dzięki umieszczeniu powieści w systemie hipertekstowym. Ta cecha właśnie wyróżnia i odróżnia powieść hipertekstową od zwykłej, drukowanej książki. Umieszczenie więc takiej literatury w sieci daje nowe, ogromne możliwości. Jest to na pewno możliwość indywidualnego kreowania akcji, decydowania o tym, w jakiej kolejności dany utwór czytamy. Taki typ powieści poszerza horyzonty, łączy literaturę ze sztuką inaczej niż książka drukowana, dlatego można ją analizować w kontekście eksperymentu. To, czego nie dawała „zwykła” książka, można osiągnąć dzięki sieci. Nie wiadomo jednak, jaka przyszłość czeka tego typu literaturę.

            Na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że powieść hipertekstowa tylko tym różni się od zwykłego, papierowego jej wydania, iż pozostaje w przestrzeni wirtualnej. Zgłębiając strukturę hipertekstu dojdziemy jednak do wniosku, że różnic jest o wiele więcej. Przede wszystkim zupełnie inny jest system „obsługiwania” takiej powieści. Sposoby czytania są wtedy dwa. Jako przykład można przytoczyć powieść Sławomira Shutego pod tytułem Blok. Aby rozpocząć lekturę należy kliknąć na stronie tytułowej odsyłacz otwórz drzwi. Przejdziemy wtedy do spisu treści czyli spisu lokatorów, który składa się z kolejnych rozdziałów, w tym przypadku pięter, na których mieszkają różne rodziny. Już sam spis treści wydaje się ciekawy, bardziej interesujący od zwykłego spisu w książce drukowanej. Czytelnik otrzymuje bowiem prawo decydowania w jaki sposób chce i będzie czytał. Jest niejako kreatorem tekstu. Może wybrać od którego piętra czy której rodziny chce zacząć. Następnie po przeczytaniu tekstu zamieszczonego na jednej stronie może przejść do kolejnego fragmentu na dwa sposoby. Przez kliknięcie strzałki u dołu strony i wtedy przechodzi po kolei do każdej ze stron lub poprzez linki, czyli hiperłącza, które odsyłają do różnych fragmentów. Widzimy zatem, że czytelnik otrzymuje możliwość interwencji w tekst. Daje to ogromną przewagę powieści hipertekstowej nad formą drukowaną, gdyż odbiorca w sposób aktywny uczestniczy w lekturze, co ułatwia odbiór. To on decyduje w jakiej kolejności będzie go czytał, ma możliwość wyboru.

            Tym, co nietypowe w powieści hipertekstowej to nie tylko możliwość samodzielnej kreacji lektury przez czytelnika i nielinearność czy niesekwencyjność tekstu. Wyróżnia ją także zawartość elementów pozajęzykowych, czyli połączenie tekstu z obrazem, animacją i dźwiękiem, co w przypadku książki papierowej jest niemożliwe. Przykładem może być Koniec świata według Emeryka autorstwa Radosława Nowakowskiego. Do struktury tego utworu włączona została technika kolażu. Każda ze stron do której prowadzi hiperłącze wygląda inaczej. Zastosowane zostały inne kolory, rozmiary czcionki, układ tekstu na stronie. Dzięki temu powieść jest ogromnie ciekawa dla osób, które zazwyczaj nudziła drobna i monotonna czcionka trzystustronicowej książki. Odbiorca już nie podąża za tekstem, ale sam nim steruje i wybiera fragmenty. Czasem na stronie powieści pojawia się jedno słowo lub zdanie, które odsyła do kolejnego pojedynczego elementu. Nie trzeba już czytać według schematu strona po stronie, z góry do dołu i od lewej strony do prawej. Nie ma tutaj mowy o znudzeniu czytelnika, bo żadna ze stron nie jest taka sama. Czytelnik nie wie, co czeka go po kolejnym kliknięciu. Przeczytanie następnego słowa lub zdania wymaga wtedy ruchu czytelnika, który przez cały czas musi być aktywny.

            Interesująca wydaje się także kwestia złożoności struktury sieciowej. Wiąże się to niejako z możliwością sterowania tekstem przez odbiorcę. Powieść hipertekstowa wyposażona w system odsyłaczy nie jest linearna. W ciągu lektury kilkakrotnie powracamy do tego samego tekstu. Klikając w kolejne hiperłącza występujące na jednej stronie, rozszerzamy lekturę o nowe fragmenty. Za każdym razem można ów tekst czytać w zupełnie innej kolejności, odkrywając jego walory wynikające właśnie ze złożonej struktury. Dzięki temu zauważamy jak wiele jest połączeń i nawiązań jednej partii tekstu do innego. Występują one także oczywiście w zwykłej, papierowej wersji książki, ale wtedy tylko w myślach, albo kartkując lekturę, możemy wrócić do tych fragmentów, które nawiązują czy odsyłają do aktualnie czytanych. Powieść hipertekstowa za pomocą hiperłącz daje możliwość natychmiastowego przechodzenia do powiązanych ze sobą fragmentów. Wszystko to sprzyja zwielokrotnianiu pewnych wątków, które można rozbudowywać w dowolny sposób w każdej części utworu, mając szansę płynnego przechodzenia pomiędzy nimi. Podobnie z tworzeniem nowych wariantów zdarzeń czy opisów. W zależności od drogi, czyli hiperłącza, które wybierzemy, nasza lektura ukierunkuje się w odpowiedni sposób.

            Nielinearne czytanie w przypadku powieści hipertekstowej jest tylko jedną z możliwości dla czytelnika. Autor daje mu wybór i poprzez strzałki u dołu, odbiorca może poruszać się wśród tekstu w tradycyjny sposób. Tak właśnie skonstruował swą hipertekstową (o)powieść powiązaną sznurkami – jak sam ją nazywa – Aleksander Sowa. Dzieło rozpoczyna się wstępem Od autora w którym przedstawia swój zamysł i podaje, czego można się w trakcie tej lektury spodziewać. Jest to opowieść cyfrowa, czyli powstała i wyświetlana na elektronicznym nośniku i umieszczona na stałe w sieci. Sam autor podaje, że jest to eksperyment, czyli niejako nie jest pewien swojego tworu i tego, jak zostanie odebrany przez czytających. Jedną z właściwości hipertekstowej powieści jest połączenie tekstu z obrazem i muzyką. Na każdej stronie tekstu znajdziemy link w postaci głośnika, który odsyła do piosenki w serwisie youtube. Tytuły lub słowa z utworów muzycznych do których odsyła autor są elementem każdego z fragmentów. W ten sposób tekst łączy się z muzyką, uruchamia konteksty, odsyła do współczesnej muzyki. Czytelnik ma także możliwość odsłuchania tekstu w formie audiobooka. Ponadto charakterystyczne jest tło każdego z fragmentów, które opisać można jako głęboko zmysłowe, tajemnicze. Zdaje się, że bardzo dobrze współgra ono z treścią utworu, który podejmuje tematy dotyczące uczuć takich jak miłość, złość, ból, a także dotyczy samotności i przeznaczenia. Wszystkie te elementy tworzą cybernetyczne tło powieści, dowodząc jak ogromną przewagę nad zwykłą, drukowaną powieścią ma ta hipertekstowa. To nie tylko tekst, ale obraz i dźwięk.

            Uważam, że taka literatura jest w stanie owocniej zainteresować dzisiejszego czytelnika z wielu powodów. Młodzi ludzie, tworzący dziś kolejne nowe pokolenie nazywani są cyfrowymi tubylcami. Są to osoby dla których Internet jest rzeczą naturalną, dostępną od początku życia. Należą do generacji, która dorastała w otoczeniu nowych technologii. Całe świadome życie spędzili w otoczeniu telefonów komórkowych, komputerów, odtwarzaczy mp3 czy gier wideo. To ważna część ich życia, dzięki której zdobywają informacje, bawią się i uczą. W związku z tym, aby nauka młodzieży była efektywniejsza potrzeba integracji treści kształcenia z najnowszymi technologiami informacyjnymi. Powieść hipertekstowa jest dla nich atrakcyjniejsza, gdyż struktura i układ tekstu są ciekawsze. Ważna jest także niewielka ilość tekstu na stronie i potrzeba ciągłego przechodzenia do kolejnych nieznanych obszarów. Dzięki temu zaspokajana jest ich potrzeba szybkich zmian i natychmiastowych efektów. Tacy uczniowie potrzebują ciągłej stymulacji mózgu. Jeśli wychowali się wraz z nowymi mediami ich mózg funkcjonuje inaczej i inaczej się uczy. Dzięki hipertekstowi lektura nie jest monotonna i nudna, ale daje wiele możliwości. Tekst powieści hipertekstowej połączony z obrazem czy muzyką powoduje, że mózg silniej reaguje na bodźce i lepiej przyswaja informacje.

            Myślę, że ogromna przyszłość jest przed taką właśnie literaturą, która łączy tekst z nowymi technologiami. Dzięki takiemu połączeniu młodzi ludzie, ale nie tylko oni, nie mają poczucia obcości literatury, która za sprawą wydań książkowych wydaje się dla wielu archaiczna. Powieść, którą można odczytać na interaktywnym ekranie jest atrakcyjniejsza i wydaje się być „na czasie”, zgodna z panującą modą, trendami. Plusem jest na pewno ogólna dostępność tekstów, wszędzie, o każdej porze i dla każdego. Możliwość korzystania z literatury za pomocą Internetu niesie także korzyści czysto techniczne. Już nie trzeba dźwigać ciężkich, opasłych tomów, obciążając swoje ręce czy kręgosłup. Cała nasza biblioteczka może zmieścić się w małym, przenośnym urządzeniu o niewielkiej wadze. Dzięki temu podręcznemu wynalazkowi mamy możliwość obcowania z literaturą właściwie wszędzie, gdzie tylko chcemy. Zwiększa to także komfort czytania. Możemy powiększyć lub pomniejszyć czcionkę, w zależności od naszych preferencji, przerwać w trakcie lektury i nie martwić się, że nie mamy zakładki. Nie potrzeba oświetlonego pomieszczenia, by dobrze widzieć, bo mamy podświetlany ekran. Wiele dogodności daje taka literatura i świetnie oddaje ona charakter dzisiejszego świata. Uważam, że powieść hipertekstowa dla niektórych autorów i czytelników także, może być postrzegana jako eksperyment, jeszcze o nieugruntowanej pozycji. Wszystko zmierza jednak do ogólnej cyfryzacji świata, a więc i literatura musi szukać połączeń i własnego miejsca w sieci. Zdaje się, że znalazła je dzięki, między innymi, powieści hipertekstowej i w niej upatrywać można przyszłość dzisiejszej literatury. 

 

Nagroda Literacka Gdynia 2014

 

Rok temu zwyciężyła książka Zyty Oryszyn - przepięknie opisane losy powojennych przesiedleńców, stawiających czoła codzienności w zupełnie nowym, obcym miejscu... (recenzję muszę tutaj zmieścić;))

 

Krótko o samej nagrodzie...

Nagroda Literacka Gdynia została powołana w 2006 roku przez Prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka w celu uhonorowania wyjątkowych osiągnięć żyjących, polskich twórców i jest przyznawana co roku. 

 

28 czerwca poznaliśmy tegorocznych laureatów:

 

KATEGORIA POEZJA: Marcin Świetlicki za „Jeden”

 

KATEGORIA PROZA: Jerzy Pilch za „Wiele demonów”

 

KATEGORIA ESEISTYKA: Wojciech Nowicki za „Salki”

 

KATEGORIA PRZEKŁAD NA JĘZYK POLSKI: Jerzy Czech za „Wdrapałem się na piedestał. Nowa poezja rosyjska”, wybór wierszy szesnastu poetów rosyjskich

Znamy Laureatów, a więc mam już pierwsze lekturowe typy na rozpoczęte właśnie wakacje!

Mocne debiuty twórców niepokornych

W 1992 roku Andrzej Stasiuk wydaje swą debiutancką książkę – Mury Hebronu. Jest to proza dojrzałego, ponad trzydziestoletniego mężczyzny. Dziesięć lat później, młodziutka, przygotowująca się do matury Dorota Masłowska zaskakuje spektakularnym debiutem, wydając Wojnę polsko-ruską pod flagą biało-czerwoną. Dlaczego pierwsze publikacje tych twórców zyskały tak ogromną popularność?

            Już sam tytuł prozatorskiego debiutu Stasiuka jest dla mnie intrygujący. Kojarzy się  z zamknięciem, izolacją, ogromną twierdzą. Przed przystąpieniem do lektury intryguje i zachęca, a jak później się okazuje doskonale pasuje do książki poświęconej więziennej codzienności.    

            Jeszcze nigdy nie czytałam książki tak mocnej, tak brutalnej, a jednocześnie tak przykrej i zarazem ciekawej. Trudno wyrazić jednoznaczny pogląd. Opisy więziennej codzienności, poniżania słabszych, walki o przetrwanie w stadzie, dawanie upustu swojej seksualności przedstawione w sposób dosadny i szczegółowy wywołują często odrazę i obrzydzenie. Kilkakrotnie podczas lektury chce się tę książkę odrzucić, pokazując swoją niezgodę na literaturę przepełnioną chamstwem i wulgarnością. Jest w niej jednak coś, co nie pozwala tego zrobić. Czytelnik chce wiedzieć więcej, śledzić dalsze losy. Nie czytałam wcześniej książki o podobnej tematyce, dlatego tak bardzo uderzyły mnie opisy Stasiuka. Było to rzucenie na głęboką wodę. Bez łagodnych, wstępnych informacji mocno uderza w czytelnika  od razu sposób traktowania nowych i słabszych, więzienna codzienność, kradzieże czy seks ze zwierzętami. Jest to więc literatura wpływająca na odbiorcę, wyzwalająca silne, ale i sprzeczne emocje. Jednak za to właśnie cenię prozę.  

            Najbardziej kontrowersyjny jest w Murach Hebronu język. Z jednej strony dosadne, mocne sformułowania, które doskonale obrazują życie w więziennej celi. Z drugiej – książka przepełniona wulgarnością wyzwala w czytelniku uczucie odrazy, pewnej niezgodności, bo przecież to literatura polska, a język w pewien sposób tę polszczyznę kaleczy. Oczywiście, biorąc pod uwagę temat, można tę brutalność słowa uznać za walor. Dzięki niej książka zyskuje wiarygodność. Świetnie obrazuje sytuację, wciąga, sprawia, że pomimo masowości wulgaryzmów, Mury Hebronu czyta się znakomicie.                                              

            Autentyczności czy wiarygodności lektury sprzyja biografia samego autora. Stasiuk za dezercję z wojska spędził w więzieniu półtora roku. Ta sytuacja to znak owych trudnych czasów. Pisarze urodzeni w latach 60., którzy debiutowali po roku ’89 skupiali się na propagowaniu własnych, osobistych doświadczeń. Stawiali na prowokację i codzienność, chcąc odejść od metafizyki i romantycznej wzniosłości. Są oni zaliczani do pokolenia bruLionu, w tym także Stasiuk, który w Murach Hebronu pokazuje człowieka pragnącego wolności. Niestety, w szarej, komunistycznej rzeczywistości nie było to możliwe. Dlatego możliwość życia według własnych zasad, łamanie prawa i wszelkich zasad moralnych pozwalało poczuć odrobinę wolności.         

                                                                         

            Masłowska w Wojnie polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną podejmuje nie odkrytą jeszcze literacko przestrzeń polskiego blokowiska. Chce zwrócić uwagę na obszary charakterystyczne dla jej pokolenia. Pokolenia wychowanego z kluczem na szyi, dorastającego na szarych osiedlach, dla którego telewizja była już czymś oczywistym. Ponad dwadzieścia lat różnicy wieku ze Stasiukiem, pokazuje jakie tematy są dla nich ważne.

            Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną to bez wątpliwości powieść dresiarska. Co ważne, pierwsza taka powieść w Polsce. Opowiada o losach Silnego – Andrzeja Robakowskiego, rozdartego, młodego człowieka, który szuka życiowego sensu. W jego życiu ważną rolę odgrywają kobiety: Magda, Andżela i Natasza. W powieści nie brakuje wątków kryminalnych oraz narkotyczno-egzystencjalnych refleksji głównego bohatera.

            Forma powieści Masłowskiej wzbudza wiele zastrzeżeń. Wydarzenia są poukładane w bardzo chaotyczny sposób. Można domniemywać, że takim tokiem myśli właśnie człowiek w narkotycznym transie. Nierealne zdarzenia, jak wymiotowanie kamieniami, odbierają książce autentyczność. Wiarygodnie przedstawiony został sposób życia środowiska blokowego: wszechobecny bród, smród, narkotyki i seks. Może książka Masłowskiej jest przemyślana od początku do końca, może niesie ze sobą jakąś głębszą myśl. Ja jednak nie potrafię tego sensu uchwycić. Nie przemawia do mnie bełkot naćpanego dresiarza, który próbuje filozofować, znaleźć swoje miejsce na ziemi.

            Podobnie jak Stasiuk w Murach Hebronu, Masłowska w Wojnie polsko-ruskiej pod flaga biało-czerwoną  nie przebiera w słowach. W powieści pełno wulgaryzmów, nieskładnych i niegramatycznych wypowiedzi. Język bez wątpienia niekorzystnie wpływa na odbiór wypowiedzi. Po zakończeniu lektury można dojść do wniosku, że jedyne, co udało się zauważyć, to bełkotliwy język ćpuna, banalny i chaotyczny. Należy jednak oddać autorce, że jeśli zamierzała uchwycić prawdziwy, autentyczny obraz dresiarskiego blokowiska, to zrobiła to doskonale. Do zrozumienia powieści potrzeba więc cierpliwych, twardych i nieugiętych czytelników, chcących „wejść” w ten świat całym sobą. Postawa trzymającego się z boku, brzydzącego się obserwatora zdarzeń, wydaje się być skazana z góry na porażkę.

            Zarówno Mury Hebronu jak i Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną są debiutanckimi książkami prozatorskimi ich autorów. To właśnie w debiutanckich utworach wspomniani twórcy postanowili zabrać głos niejako w sprawie swoich pokoleń. Poruszyli kwestie ich dotyczące, pokazali jaki język jest im najbliższy. Dzieląca autorów ponad dwudziestoletnia różnica wieku obrazuje, jak szybko dziś pokolenia przemijają i jak wiele cech charakterystycznych ma każde z nich.

 

Zaczytane wakacje...

Już ruszyła!

Wielka kampania telewizyjna pod hasłem "Zaczytane wakacje" po raz kolejny promować będzie czytanie książek w czasie wakacji. Podobnie, jak w latach ubiegłych ekipa telewizyjna w każdą sobotę zawita do jednego z nadmorskich kurortów, aby zachęcać wypoczywających do lektury. Program prowadzą Agata Passent i Filip Łobodziński.